Historia o Nila Alwarze

czytane: 1147 data: 2007-11-11
autor: tł. Magdalena Dzieciuchowicz
Wersja do druku
Nila Alvar, zanim został vaisnavą, wiódł życie dzikiego człowieka z puszczy. Był on bardzo silny, dobrze zbudowany, jego skóra była niemalże czarna, miał wielkie oczy, a w ręku zawsze trzymał włócznię. Wszyscy się go bali.
Pewnego dnia, idąc drogą, Nila Alvar ujrzał w oddali niezwykle piękną, młodą kobietę. W rzeczywistości pochodziła ona z planet niebiańskich. Nila natychmiast poczuł do niej wielką atrakcję.

Chciałbym, aby została ona moją żoną.” – pomyślał.

Nila Alvar był rozbójnikiem, nie narzekał zatem na brak pieniędzy. Wrócił więc do domu i wziąwszy sporą sakiewkę złotych monet, udał się do domu pięknej dziewczyny. Gdy dotarł na miejsce, bez pytania wszedł do środka, rzucił sakiewkę na stół, i zwrócił się do ojca dziewczyny tymi oto słowy:

- Chcę, aby twoja córka została moją żoną.

- Hmm…, tak…, dobrze, jeśli o mnie chodzi – odpowiedział ojciec młodej kobiety. – Musisz tylko pójść do niej i osobiście poprosić ją o rękę, gdyż tak naprawdę ona nie jest moją córką. Dostała się pod moją opiekę, ale trudno mi jest powiedzieć, skąd tak naprawdę pochodzi.

- Niech i tak będzie – grubym głosem powiedział Nila Alvar.

Udał się więc do tajemniczej nieznajomej i nieco grubiańsko przemówił:

- Chcę, abyś została moją żoną.

- Nie mam nic przeciwko temu – odpowiedziała. – Jest tylko jeden warunek.
- Warunek? Mów śmiało!

- Musisz zostać vaisnavą.

- Vai…???

- Vaisnavą – powtórzyła piękna dziewczyna.

- Hm… Tak, dobrze, nie ma problemu – rzekł Nila, próbując ukryć to, iż zupełnie nie wiedział, kim jest vaisnava. Dziewczyna jednak to zauważyła.

- Idź do wioski, do świątyni, tam dowiesz się, kim jest vaisnava.

Nila udał się więc do świątyni i zwrócił się do kapłana:

- Chcę zostać vaisnavą!

- Vaisnavą… oooo, to nie takie proste.

- Jak to?

- No cóż, jest wiele rzeczy, które należy robić i wiele rzeczy, których robić nie można, aby stać się vaisnavą.

- Mów, mów!

- Na przykład nie można jeść mięsa.

- Nie jeść mięsa?... Niech będzie, zrobię to!

- Nie można się także odurzać.

- Co?! Uuuuch… W porządku!

- Trzeba też zrezygnować z hazardu.

- Tak…

- A także niedozwolonego seksu.

- Hmm… Dobrze, akceptuję to.

- Musisz także przyjąć 26 cech vaisnavów. Krpalo krte dhroha… Musisz być prawdomówny.

- Tak… Jasne.

Jedna po drugiej kapłan wymienił wszystkie cechy, a Nila Alwar każdą z nich pokornie akceptował. Na koniec kapłan rzekł:

- Musisz także intonować szesnaście rund Maha-mantry Hare Krsna.

- Hare…. Krsna???

- Tak, na tych oto koralach. Hare Krsna, Hare Krsna, Krsna Krsna, Hare Hare, Hare Rama, Hare Rama, Rama Rama, Hare Hare.

- Aaaa jak długo mam to robić?

- Cóż, to nie trwa zbyt długo.

- Dobrze – z promiennym uśmiechem powiedział Nila Alvar – uczyń mnie więc vaisnavą!

Kapłan namalował mu znak tilaka na czole, a także wypalił mu na ramieniu znak konchy i czakry. Niezwykle szczęśliwy Nila Alvar wrócił do dziewczyny, której imię brzmiało Kamuda.

- Jestem vaisnavą! Teraz jestem gotowy!

- To cudowne, ale jest jeszcze jeden warunek…

- Co?!... Jeszcze jeden warunek? Podaj mi je wszystkie naraz, a nie tak pojedynczo. Chcę wiedzieć o wszystkim, co mam zrobić, żebyś w końcu została moją żoną!

- Proszę, uspokój się. Jest jeszcze tylko jeden, ostatni warunek. Nic więcej nie będę od ciebie wymagała.

- Cóż to zatem jest?

- Codziennie musisz karmić 1008 vaisnavów, myć ich stopy, a następnie pić tę wodę.

- 1008 vaisnavów??? Gdzie ja znajdę 1008 vaisnavów??? Każdego dnia karmić, pić wodę z mycia stóp, każdego dnia… Jak długo???

- Przez cały rok, bez przerwy.

- Uuuch, dobrze, zrobię to!

Następnie Nila zebrał swoich pomocników i rozkazał im:

- Natychmiast idźcie i przyprowadźcie tu wszystkich vaisnavów!

Słudzy rozbiegli się we wszystkich kierunkach.

- Jesteś vaisnavavą?

- Takk…

- To świetnie! Natychmiast chodź z nami. Nila chce cię nakarmić.

- Aleeee…. Ja dopiero co jadłem.

- Nic nie szkodzi! Chodź natychmiast!

- Tak, no dobrze…

W ten sposób Nila Alvar zebral i posadził przed sobą 1008 vaisnavów, po czym zaserwował im różnorodne potrawy przygotowane w międzyczasie.

- Dajemy te potrawy vaisnavom, więc proszę, cieszcie się!

- Och, jest tak wspaniale.

Powtarzało się to każdego dnia, przez wiele tygodni, aż w końcu rozniosła się wieść po świecie i vaisnavowie już sami, bez przymusu, przychodzili po posiłki do Nila Alvara. Nila codziennie mył także ich stopy. W ten sposób, stopniowo oczyścił się i zaczął odczuwać pewnego rodzaju przyjemność płynącą z tej służby dla vaisnavów. Nawet polubił ich towarzystwo. Jednak pewnego dnia skończyły się jego oszczędności, gdyż vaisnavów karmiono w bardzo wystawny sposób. Wszystkie potrawy były smażone w ghee, serwowano im także różnego rodzaju słodycze.

- Co teraz poczniemy? – zastanawiał się Nila.

Nila był jedną z osób, które król wyznaczył do ściągania i przechowywania podatków od ludności. Król sądził, że ponieważ jest bardzo silny, pieniądze będą u niego bezpieczne. Nila miał honorową zasadę nie brania niczego dla siebie, nikt też nie był w stanie wykraść mu tych pieniędzy. Przeczytał jednak w śastrach, że należy służyć vaisnavom, Vaisnava-seva jest najwyższą zasadą życia duchowego. Przeczytał też , że ci, którzy dają dotację vaisnavom, odnoszą z tego najwyższą korzyść. Pomyślał więc:

„Już wiem, co robić! Użyjemy teraz pieniędzy z podatków w służbie dla vaisnavów. W ten sposób zarówno obywatele, jak i sam król, odniosą korzyść. Nieświadomie zrobią postęp duchowy.”

Nila zatarł ręce i nadal, dzień po dniu, bez przerwy karmił vaisnavów.

Z czasem do uszu króla doszły wieści, że Nila karmi codziennie 1008-miu vaisnavów. Stał się on z tego powodu sławny. Król zaczął się jednak zastanawiać:

„Co on robi? Przecież to ja powinienem tak działać. Taki jest obowiązek króla! Dlaczego on odnosi korzyść duchową, a ja nie? A tak poza tym to skąd on bierze na to pieniądze?”

Jeden z ministrów wtedy rzekł:

- Pamiętasz, mój królu, że on jest jednym z tych, którzy pilnują twoich pieniędzy?

- Aha! Wszystko jasne! Idź do niego i rozkaż mu natychmiast zwrócić te pieniądze!!!

Słudzy króla udali się więc do Nila Alvara.

- Król życzy sobie… abyś… pieniądze… podatki… z powrotem…

Drżeli ze strachu widząc przed sobą wielkiego, czarnego mężczyznę.

- Więc chcemy… wiedzieć, gdzie są zebrane przez ciebie podatki?

- Pieniądze z podatków leżą w żołądkach vaisnavów. Cóż można zrobić?

- No tak… nic nie można zrobić… zatem do widzenia.

Słudzy wrócili do króla i zdali mu relację. Król nie był jednak usatysfakcjonowany tą odpowiedzią. Wybrał się więc osobiście do Nila Alavara., wraz z całą armią. Następnie doszło do walki. Wszyscy żołnierze zostali zdziesiątkowani, nikt wprawdzie nie zginął, ale każdy doświadczył pewnych uszczerbków na ciele. Nila powalił samego króla i przycisnął swoją lancą do ziemi.

- Więc co wybierasz? Podatki, czy życie? Wybieraj!

- Dobrze, dobrze, możesz zatrzymać wszystkie pieniądze, ale muszę ci powiedzieć, że pieniądze są własnością państwa. Działasz niewłaściwie.

- Tak, zgadzam się – odparł Nila.

- Powinieneś pójść za to do więzienia.

- W porządku! Zabierz mnie do więzienia.

Nila znalazł się więc w więzieniu. Siedząc w mrocznej celi zaczął się zastanawiać:

„Coś tu nie gra. W śastrach jest napisane, że czynnością najwyższego rodzaju, która można wykonywać, jest służenie vaisnavom. Ja tak czyniłem i teraz za to siedzę w więzieniu???? Coś tu się nie zgadza!”

Niedługo po tym pojawił mu się we śnie Visznu i powiedział:

- Nie martw się Nila, poinformuj króla, że istnieje pewien skarb, dzięki któremu odzyska on swoje pieniądze.

Przez więziennych strażników Nila poinformował króla, że jest możliwość, aby odzyskał swoje podatki. Uwolniony Nila udał się z królem do Kancipuram. Król na miejscu zapytał:

- Gdzie są pieniądze?

- Sam nie wiem – odparł Nila. – Gdzieś tu powinny być. O Visznu! O Visznu! Co teraz?!

Nila, stanął przed Bóstwem Varadaraja i pomodlił się. Wówczas odpowiedział mu sam Visznu:

- Skarb znajduje się w tym miejscu. Tu trzeba kopać.

Udali się więc we wskazane miejsce i znaleźli o wiele więcej pieniędzy od tych, które wykorzystał Nila. Nila wówczas zwrócił się do króla:

- Proszę bardzo! Weź swoją część. Resztę biorę ja i przeznaczę to na vaisnava-seva.

- Nie, nie, drogi Nilo! – król rzucił się do jego stóp. – Ty jesteś wielkim vaisnavą! Samo Bóstwo Visznu rozmawiało z tobą! Całe bogactwo należy do ciebie! Wykorzystaj więc wszystko na vaisnava-seva.

- Jak sobie życzysz, królu.

Nila kontynuował więc swoją działalność, ale tym razem karmiono już nie tylko 1008miu vaisnavów, gdyż król osobiście przysyłał do niego nowe osoby. Kiedy tylko spotykał vaisnavę natychmiast odsyłał go do Nila Alavara:

- Tam możesz zjeść za darmo!

Karmiono więc coraz więcej vaisnawów, aż pewnego dnia znów skończyły się pieniądze.

- Co teraz?

Nila postanowił:

- Jest tak wielu bogatych vaiśyów, którzy przechodzą przez naszą wioskę, sądzę więc… Wszystko i tak należy do Kryszny, a poza tym wszystko należy wykorzystać w służbie dla Niego. Sądzę więc, że powinniśmy ponauczać trochę tych bogatych. Chodźmy! Zrobimy sankirtan! W ciągu dnia będziemy spełniać vaisnava-seva, a w nocy… będziemy robić sankirtan!

Kiedy więc wieczorem do wioski przybyli vaiśyowie, którzy chcieli tam przenocować, Nila wraz ze swą świtą napadł na nich. Najpierw rzeczywiście ich nauczał:

- Czy wiecie, że wszystko należy do Visznu i vaisnavów?

- Eeee, taaaak…

- Jeśli nie jesteś do końca o tym przekonany, są ze mną ludzie, którzy pomogą ci to zrozumieć!

- Cóż, to nie jest potrzebne… Proszę bardzo, weźcie, co chcecie!

W ten sposób w ciągu dnia Nila kontynuował karmienie vaisnavów, nocą zaś robił Sankirtan. Z czasem Panu Visznu spodobała się determinacja Nili. Postanowił więc zażartować sobie z niego. Pewnego wieczoru Pan Narayan wraz z Lakszmi pojawili się przebrani za bogatych kupców z trzydziestoma pełnymi po brzegi wozami. Nila znowu zabrał się za nauczanie Ich:

- Czy wiecie, że wszystko należy do vaisnavów i Visznu?

- Tak, to prawda, dobrze o tym wiemy. My również służymy vaisnavom.

- Nie do wiary!... Naprawdę?... Taaak, ale ja także to robię. Podzielmy się więc bogactwem.

- Sądzę, że robię to na swój własny sposób, vaisnavowie są zadowoleni. Ty to możesz robić po swojemu, to jest ok. Nie jest więc właściwe, żebyś…

- Tak, ale ty masz tak duuużo. Powinieneś coś oddać!

- No dobrze, co zrobić? Weź sobie trochę!

- A to twoja żona jak sądzę?

- Ona ma tak dużo klejnotów. Mogłaby się nimi podzielić.

Lakszmidevi zgodziła się i po kolei zaczęła ściągać bransolety.

- Jeszcze te kolczyki!

W ten sposób Nila dostał od Lakszmi wszystkie jej ozdoby oprócz jednej – pierścionka na dużym palcu u stopy.

- Dawaj, dawaj jeszcze ten pierścionek!

- Czy na pewno? – zaniepokoiła się Lakszmi. – To jest oznaka tego, że jestem zamężna.

- Zamężna, zamężna! To przecież jasne, że jesteś zamężna! Nie musisz nosić tej oznaki, oddaj ją!

- Tak, ale ten pierścionek nie schodzi, nie mogę go ściągnąć.

- Nie ma problemu, ja to zrobię!

Nila spróbował, ale i jemu się nie udało. W końcu zaczął zbliżać swoje zęby w kierunku stopy Lakszmi. Jest powiedziane, że w ten sposób, zginając się do stóp Lakszmidevi, rozpoczął on Śri Sampradayę. Źródłem Śri Sampradayi jest Lakszmidevi. Tym pokłonem Nila Alvar rozpoczął Śri Sampradayę.

Kiedy Nila miał już wszystkie klejnoty, zarządził:

- Dobra, idziemy!

Ale nikt nie był w stanie uciągnąć ciężkich wozów z łupem. Były zbyt ciężkie.

- Uch… Ciągnij… Pomóżcie nam!

Ostatecznie Pan Visznu i Lakszmidevi objawili Nila Alwarowi Swoje prawdziwe postaci. Nila Alvar padł na ziemię do ich stóp. Pan Visznu, zadowolony ze służby Nili, inicjował go mantrą Śri Sampradayi. Tak Nila zdobył bogactwo, dzięki któremu mógł kontynuować vaisnava-seva przez spory okres czasu. Ale nawet i to bogactwo się wyczerpało. Był to duży problem dla Nila Alvara, ponieważ rok czasu jeszcze nie minął. I znowu usłyszał od Pana Visznu:

- Udaj się do Buddyjskich świątyń i zrabuj Bóstwa Buddy. Są one wykonane ze złota, więc możesz je stopić.

- Wow!!! Naprawdę? Zawsze chciałem to zrobić, a teraz dostałem bezpośrednią zgodę Pana Wisznu!

Nila wraz ze swoimi ludźmi rabował jedna po drugiej świątynie Buddy. W ten sposób kontynuował Vaisnava-seva.

Jest powiedziane, że ostatecznie był on tak bardzo pogrążony w służbie dla vaisnavów, vaisnava-seva, był tak zajęty karmieniem ich wystawnym prasadam, że rok upłynął, a on stopniowo zapomniał o swym pierwotnym zamiarze poślubienia tej tajemniczej kobiety. Przestał być tym zainteresowany. Liczyła się już tylko vaisnava-seva. Jest to przykład tego, jak pragnienie służenia Krsnie i vaisnavom zalewa materialne pragnienia i sprawia, że stają się one nic nieznaczące.

Tak kończy się historia o Nila Alvarze.

Skomentuj Artykuł






foto galeria

Spotkanie z Bhakti Jogą - Wrocław 09.06.2018

Na forum

Ratha Yatra 2024 - Raport finansowy
Zobacz najnowszy postinfo
REDAKCJA
24 lut 2024

Wyniki dystrybucji książek Śrila Prabhupada w 2023 roku
Zobacz najnowszy postinfo
REDAKCJA
6 sty 2024

Wyniki Grudniowego Maratonu Srila Prabhupada 2023
Zobacz najnowszy postinfo
REDAKCJA
6 sty 2024

Ratha Yatra 2023 - Raport finansowy
Zobacz najnowszy postinfo
REDAKCJA
12 mar 2023

Wyniki dystrybucji książek Śrila Prabhupada w 2022 roku
Zobacz najnowszy postinfo
REDAKCJA
31 sty 2023

Wyszukiwarka



online: 2