Frühling in Simhachalam
czytane: 1418 data: 2007-04-15 autor: Madhai-jivana Nitai dasa |
Wersja do druku |
![]() |
Dwa dni temu pierwszy raz jedliśmy lunch na trawie przed budynkiem Świątyni w Simhachalam
Słońce przyjemnie świeciło, trawa starała się być bardziej zielona niż była w rzeczywistości, wiał lekki wiaterek… Zadziwiające jak to niewiele potrzeba do szczęścia. Trochę słońca i ciepła.
Tego dnia pani prezydentowa miała urodziny. Wielbiciele składali życzenia i wręczali małe podarki. Sucitra Mataji przygotowała wspaniały duuuuży tort. I każdy był w pełni usatysfakcjonowany (albo nawet i więcej) i tak jeszcze pół z niego zostało. Ale jak to ze słodyczami bywa do wieczora rozszedł się w bliżej nie wyjaśnionych okolicznościach…
-Heee??? A tak…
Miało dzisiaj nic nie być o naleśnikach ale… Z za szyby macha do wszystkich na wpół zjedzonym naleśnikiem Pan Reżyser i karze pozdrowić wszystkich. Policzki ma pełne a na twarzy maluje się błogie szczęście. A tak swoją drogą podziwiam jego atrakcję do prasadam…
Pierwsze symptomy wiosny były widoczne dużo wcześniej. Wszędzie jeszcze leżał śnieg i nic ciekawego się nie zapowiadało. Ale ptaki.. One tak śpiewały. Nic sobie nie robiły ze śniegu i zimna. Byłem szczerze zdumiony ale wiadomo – okres godowy…To wszystko tłumaczy.
Kolejnym symptomem wiosny (przynajmniej ja tak zawsze to odbieram) było Ramanavami czyli pojawienie się zielonej inkarnacji Pana – Śri Ramacandry. „Następną, osiemnastą z kolei inkarnacją jaka się pojawiła był król Rama. Zamanifestował się aby wypełnić pragnienia półbogów. Przejawił ponadludzką siłę kontrolując Ocean Indyjski i następnie zabił demonicznego króla Ravanę, który był po drugiej stronie morza.” Śrimad Bhagavatam 1.3.22.
Oczywiście odbył się abhisek Śri Śri Sita Rama Laksman Hanuman. Skromniejszy niż ostatnio ale bardzo słodki. Nie było niestety tym razem Padmanabhy Prabhu razem ze jego Bóstwami. Obecnie mieszka w Passau (40km od Simhachalam) i dlatego rzadziej jest naszym gościem. Ale nie było żadnego problemu jako, że Sucitra Mataji i Nandimukhi Mataji mają razem chyba wszystkie możliwe zestawy Bóstw…
Jestem pod olbrzymim wrażeniem (zawsze chyba byłem) Matki Natury. Wszystko teraz rośnie dosłownie w oczach. Wszystkie zielone żywe istoty przejawiają swoją ukrytą przez okres zimy (niebytu) energię i manifestują swoje moce. Mam nadzieję, że trochę z tego nastroju mi się również udzieli i obudzę się z zimowej apatii świadomościowej.
- Ja też mam taką nadzieję, że w końcu to nastąpi - wtrącił nie odrywając wzroku od książki Sceptyk (chyba też jest w lepszym, wiosennym humorze)
W Indiach (północne rejony) wiosna zaczyna się dużo wcześniej. Na przełom stycznia i lutego przypada Vasanta Pancami czyli innymi słowy pierwszy dzień wiosny (w rzeczywistości jest to pięć dni pancami-pięć; jak to w Indiach mają dłuuugie festiwale). Tego dnia obchodzi się nadejście wiosny do Vrindavan. Tradycyjnie we Vrindavan ofiarowuje się tego dnia Krysznie różnego rodzaju świeże liście i kwiaty, kiełki i młode pędy traw. Symbolizują one życie i świeży wzrost. Podążają w ślady Vraja-basis Vrindavan powinno się tego dnia ofiarować Krysznie specjalne arati (używając żółtych kwiatów) a ciało Kryszny dekoruje się specjalnymi malunkami. Powinna być grana Vasanti raga a w Świątyniach Bóstwa przebiera się w żółte lub żółto-zielone ubrania. W takich miejscach jak Vrindavan, Mayapur, Jaganatha Puri i Udupi miejscowe kobiety również noszą żółte sari. Tego pierwszego dnia wiosny przeprowadza się tradycyjnie wiele obrzędów płodności. Wykonuje się je dla kobiet, upraw, krów itd. W vasanta pancami zaczyna się różnego rodzaju nowe przedsięwzięcia jak np. przeprowadza się ślubne ceremonie.
W Indiach jest wiele różnych festiwali związanych z wielbieniem Kryszny. Rok jest podzielony na sześć pór roku (każda trwa dwa miesiące). Spośród nich vasanta – wiosna jest najbardziej chwalebna. Wiosną jest bardzo przyjemna pogoda. Nie jest wtedy ani za gorąco ani za zimno. Jest obfitość wszelkiego rodzaju pachnących kwiatów. Rzeki Ganges i Yamuna są szczególnie czyste w tym czasie jakby tylko czekały na Radhę i Krysznę. Pola wyglądają jak żółte kobierce od mnogości kwiatów (szczególnie czarnej gorczycy). W czasie Vasanta Śri Śri Radha i Kryszna przeprowadzają Swój taniec rasa nad jeziorem Candra Sarovara w wiosce Parasauli obok wzgórz Gavardhana. A mówi się, że ten nocny taniec trwa cały dzień Brahmy. Księżyc tej nocy nie porusza się aby taniec boskiej pary i gopi był cały czas widoczny.
Wśród hymnów Sama Vedy – Ja jestem Brhat-samą; a z poezji – Gayatri. Spośród miesięcy jestem Margaśirsa (listopadem i grudniem), a z pór roku – kwitnącą wiosną. (Bhagavad-Gita 10.35)
Z wiosną kojarzy mi się również Narasimha Caturdasi…
Ale to już następnym razem i tak się wyjątkowo rozpisałem tym razem.
- O tak! - westchnął znudzony Sceptyk
I to by było na tyle.
Zdjęcia (wizualizacje) można zobaczyć tutaj.
Pozdrawiam z wiosennego Simhachalam.
Madhai-jivana Nitai dasa
ps Pomocnik Reżysera pomimo wszystko kupił sobie robota do robienia naleśników.
Skomentuj artykuł