Cud we Wrocławiu czyli Ratha Yatra 2009
czytane: 1337 data: 2009-06-18 autor: Gauranga Avatar dasa |
Wersja do druku |
13.06.2009 to dla wielu z nas data Historyczna. Pierwszy ogromny festiwal Ratha Yatra, który przeniósł nas na wzgórze Nila Czala- do Puri, miejsca pielgrzymek wszystkich wielbicieli.
maha bondhes tire kanaka-rucire nila - sikhare
vasan prasadantah sahaja-balabadrena balina
subhadra-madhya-sthahsakala sura sevavasara - do
jaganathah swaminayana - pata-gami bhavatume.
Mieszkając nad brzegiem wielkiego oceanu, w wielkim pałacu umieszczonym na krysztale brylantu, na złotym wzgórzu Nilaczala, wraz ze swym potężnym bratem Balabadrą i siostrą Subhadrą, która stoi pomiędzy Nimi, Pan Jaganath obdarza wszystkie pobożne osoby możliwością pełnienia służby oddania. Niech ten Jaganatha Swami będzie widoczny moim oczom.
Wrocławski rynek po raz pierwszy w dziejach swojej historii stał się miejscem kultu Pana Wszechświata, Boga Najwyższej Osoby- Kryszny w takim wymiarze.
Przygotowania do całej imprezy zaczęły się wiele miesięcy wcześniej. I chociaż nalezą się słowa uznania i wdzięczności dla tak wielu z was, ominę tę część celowo z obawy przed tym, że kogoś w swych podziękowaniach mógłbym pominąć, a to byłaby waisznawa aparadha. Tak więc bardzo dziękuje wszystkim organizatorom, skarbnikom, kucharzom, ochronie, pujarim, muzykom i wszystkim gościom.
Całą procesję rozpoczął kirtanem Tribuwanesvara Prabhu, który jak zwykle oczarował wszystkich rozkochanym w Krysznie głosem. Ogólnie było czuć z każdej strony wielkie odwzajemnienie się Pana Jagannatha-Kryszny. Najwspanialsze wydarzenie mojego życia, gdzie po raz pierwszy sami z siebie bhaktowie bez żadnego nacisku czy wycisku :-) zorganizowali piękną imprezę i to nie byle jaką. Kirtan, uśmiechnięte twarze wielbicieli i napotykanych ludzi. Spotkała nas również znana w Polsce wokalistka Justyna S., która bardzo entuzjastycznie do nas machała rękami, a jej nogi wydawały się odmawiać posłuszeństwa.
Dziko pląsając i podskakując :-) cały wóz jako świątynia na kołach, robił wielkie i majestatyczne wrażenie, jakby chciał swoją wielkością powiedzieć nam: Jay! Ta Yajna- ofiara, juz się rozpoczęła i kręci się coraz to z większą mocą, nikt jej nie powstrzyma... Tak można było to odczuć. Cały nastrój pięknie uwydatnia pierwszy werset z Jagannatha asztaki:
Kadicit-kalindi tata-vipina-sangitaka-ravo
mudabhiri-nari vadana-kamlsvada-madhupah
rama-sambhu-brahmamara-pati-gansarcita-pado
jaganathah svami nayana-patha-gami bhavatu me.
Czasem z powodu wielkiego szczęścia Pan Jagannatha, wraz ze Swoim fletem, robi głośny koncert w gajach na brzegach Yamuny. Jest On niczym pszczoła, która rozkoszuje się pięknymi, podobnymi lotosom twarzami pasterek Vrajy, a Jego lotosowe stopy są wielbione przez wielkie osobistości, takie jak Lakshmi, Shiva, Brahma, Indra i Ganesa. Niech Pan Jagannath Swami będzie widoczny moim oczom.
Bóstwa Jagannatha wyglądały na bardzo szczęśliwe, a kapłani oraz wielbiciele w kirtanie Tworzyli przepiękną całość.
Osobiście odczułem, że gdy "fala kirtanu" obejmowała napotykane osoby, wtedy z uśmiechem na twarzy ludzie chwytali sami za liny i w ten sposób wspólnie służyli Bóstwom. Bhaktowie opowiadali mi, że widzieli starsze Panie (babuszki), które podchodziły do wozu Pana i z szacunkiem, na swój sposób oraz z radością, oddawały cześć Panu wykonując znak krzyża.
Program sceniczny choć nie był bogaty, przyciągał wielu ludzi poprzez pokaz tradycyjnego tańca indyjskiego, bhajanu, również wszyscy słuchali słów wychwalających ten festiwal, które wypowiedział sekretarz ambasady Indii, który był naszym gościem honorowym.
Oprócz tego Rasikendra Prabhu wraz ze swoim zespołem wykonał mrówczą robotę i przygotował piękne prasadam. Z tego co wiem rozdano minimum 2000 porcji prasadam i okolo 3000 kulek i ciasteczek z wozu Pana Jagannatha, (które przygotowywali bhaktowie z najodleglejszych zakątków Polski).
Niewątpliwie cała ta akcja była wielkim ubijaniem nektaru nieśmiertelności. Nie ma bardziej pomyślnego miejsca od tego, w którym rzesze ludzi jednomyślnie wielbią wspólnie Boga Najwyższą Osobę.To jest ofiara dla tego wieku kłótni i hipokryzji, która przyszła do nas ze świata duchowego... Golokera premadhana Harinama sankirtana.
Osobiście jestem przekonany, że każdy kto zaangażował się choćby w niewielkiej części w służbę oddania w obecności Pana Jagannatha oraz Bhaktow, odniósł sukces i niebywałą korzyść. Skąd to wiem???? Mówi o tym ostatnia zwrotka Jagannatha asztaki:
Hara tvam samsaram druta taram asaram sura pate
Hara tvam papanam vitatim aparam yadava pate
aho dine nanta nihita carano niscitam idam
Jagannatha swami nayana patha gami bhavatu me.
O Panie Półbogów, proszę szybko usuń tę bezużyteczną, materialną egzystencję, w której teraz jestem. O Panie dynastii Yadu, proszę zniszcz ten przepastny ocean grzechów, który nie ma brzegów. Jest to pewne, że lotosowe stopy Pana są dostępne dla tych osób, które czują się upadłe i nie mają w tym świecie żadnego innego schronienia oprócz Niego. Niech ten Jagannatha Swami będzie widoczny moim oczom.
Tak więc nie ma bardziej pomyślnej czynności niż służba oddania wykonywana razem. Za wielki sukces uznaję fakt, że przyjechało mnóstwo osób i że bhaktowie bardzo nam po imprezie dziękowali za to, że mogli się wspólnie spotkać, czasami po wielu latach z kimś z "przeszłości" i tak jak wtedy wykonać wspólnie służbę oddania dla Pana.
Harinama sankirtana Yajna Ki Jay! ! ! !
Sri Sri Jagannatha, Baladeva, Subhadra Maharani Ki Jay!
Srila Prabhupada Ki Jay!
Gaura Bhakta Vrinda Ki Jay! ! !