Nama Hatta Legnica
czytane: 1510 data: 2007-02-15 autor: żona tHomKa (Agnieszka) |
Wersja do druku |
Godz. 14.30. zjawiamy się całą rodziną (czyli tHomeK, żona tHomKa – ja oraz córy : ciągle zakaszlana Kalina i ciągle głodna Gaja) u Rameśvara by w miarę swoich możliwości pomóc w przygotowaniu prasadam (jeśli surówka była mało słona to całą odpowiedzialność biorę na siebie). Cała reszta potraw była gotowana przez gospodarza oraz bh. Anię i Emilię za Złotoryi, (Kalinka wyliczała orzeszki do sałatki owocowej, zapewne uzbierałaby się jakaś magiczna sumka), przy duchowym i fotograficznym wsparciu bh. Janusza (tHomeK w tym czasie oczywiście zapełniał brzuch Gai).
Godz. 16.00. godzina „O” przyjeżdżają z daleka (Czarnów, Wałbrzych, Złotoryja) zacni goście, którzy na obecne spotkanie dopisali w iście masowej liczbie, nie sposób będzie mi wymienić wszystkich, za co niniejszym przepraszam. Kto był ten wie o kim mówię, kto nie był – niech żałuje (albo poogląda zdjęcia). Z tego co się zorientowałam większość gości była u Rameśvara po raz pierwszy, więc oczywiście oglądali stylowe strychowe drewniane wykończenia stropów i skosów oraz…poszukiwali miejsca do zrzucenia odzienia świeckiego w celu, jak to żartobliwie określił Trisama Phrabu – przebrania się za bhaktę. Ja niestety sari jeszcze nie posiadam, więc pozostałam w cywilnych spodniach typu bojówki.
Godz. 16.15. Rameśvar, jeszcze ciągle w kuchennym fartuszku od naczyń kuchennych oderwany, wita gości. Zaczyna się bhajan prowadzony na zmianę przez Tiksnarupa Pr., Gopalacarya Pr. i Trisama Pr. Zawsze mnie zastanawia brak reakcji ze strony sąsiadów na śpiewy głośne, dźwięki harmonium a przede wszystkim mrdangi, które przecież muszą być słyszane w niższych piętrach. Gospodarz tłumaczy to tym, że blok ma stropy jak schron przeciw atomowy. Ja sobie myślę, że po prostu dźwięki Imion Pana są sąsiadom nieświadomie tak miłe sercu, duszom i uszom, że nie mogą oni wobec słów maha mantry wnosić jakichkolwiek pretensji.
Wartą uwagi jest jeszcze jedna kwestia – Bóstwa w domostwie Rameśvara. Zazwyczaj mają one swoją siedzibę, by nie powiedzieć „kwaterę główną”, piętro wyżej mieszkania, już w zupełnej części strychowej bloku, w takiej dziupli pod dachem. Tam to gospodarz spokojnie mantruje, nie rozpraszając wzroku i uwagi na codziennych sprzętach domowych, tam to wdrapuje się po wąskich i stromych schodach z pełną tacą do ofiarowania prasadam. A tymczasem… na czas spotkania wszyscy dostąpiliśmy łaski przebywania w pobliżu Bóstw, zeszły One bowiem do ludu intonującego na powierzchnię mieszkania.
Godz. 17ta z minutami wykład z Bhagavad-gity prowadzony przez Tiksnarupę Prabhu wprowadza licznie tu przybyłych w świat słów i znaczeń sanskrytu.
Godz. ok.18tej ceremonia Gaura Arati. Dla mnie laika mało jeszcze zrozumiała, poza tym musiałam w tym czasie, teraz ja, zająć się zapełnianiem brzucha Gajki, by tHomeK mógł swobodnie zaśpiewać swą solówkę przy mrdandze Trisamy Pr.
A potem była już tylko, albo i aż UCZTA…no i przy pełnym sercu dźwięków i pełnym brzuchu delicji można byłoby dyskutować do rana, gdyby nie obowiązek położenia dziewczynek spać w domu przed godziną 22.
Do zobaczenia za miesiąc,
z poważaniem żona tHomKa(Agnieszka)
Zobacz galerię
Skomentuj artykuł